Kora to kilkuletnia sunia zaadoptowana przez rodzinę Julii. Jest psem żywiołowym i pogodnym, najchętniej bawiłaby się cały czas w ogrodzie, niestety jak wychodzi na spacer, to nadmiernie ciągnie na smyczy oraz wszczyna bójki z psami, które są za płotem. Pracujemy z Korą nad skupieniem uwagi oraz rezygnacją, oprócz tego angażujemy Korę do różnych zadań jak na przykład poszukiwanie smakołyków i mantrailing (odnajdywanie ludzi).
Julia pozwoliła na publikacje naszej korespondencji, to w zasadzie z niej dowiecie się jakie postępy robi Kora, a to dzięki ogromnemu zaangażowaniu swojego przewodnika. Indywidualny tok nauki pozwala nam skupić się na rzeczach najistotniejszych. Dla Julii nie jest ważne, aby Kora była mistrzem obedience, najważniejsze jest rezygnowanie z innych psów oraz chodzenie na luźnej smyczy.

My dzisiaj krótko w ogródku pracowałyśmy, bo około 15-20 minut, przegonił nas deszcz i zimno. Ale zdążyłam zaprezentować mamie każde ćwiczenie po kolei.
Za to w domu robiłyśmy „nos” oraz „zostaw”. Muszę pochwalić Korusię, ponieważ kawałek kabanosa leżał koło jej nosa, a ona nawet go nie ruszyła 🙂 . Poza tym „znęcam się” nad nią przy podawaniu miski i opowiadam bardzo ciekawe, krótkie historyjki nim powiem „proszę”.
Skupianie uwagi (dała radę, nawet kiedy smaczek był obok, a nie za mną!), przychodzenie na gwizdek, nos (coraz lepiej!). Zmęczyłam ją „szukaj”. Chowałam pasztet pod plastikowymi garnuszkami. Potem ćwiczyłyśmy z pasztetem „zostaw”, również na plus. Przeszłyśmy do „łapek”. Szybko przypomniała sobie o tym, że ma wchodzić na miskę i udało się nam zrobić pełny obrót, ale na razie w jedną stronę :). Następnie zabawa w „puść i łap”. Puszczała po pierwszej komendzie :).Na końcu wyszłyśmy na ulicę,potem dostawała chrupki i mówiłam „równaj”. No, a na końcu rzucałam smaczki i dzisiaj zdecydowanie szybciej z nich rezygnowała (może też kwestia zmęczenia). Ogólnie byłam z niej bardzo zadowolona :).Jednak wieczorem wybrałam się z mamą na spacer. Ciężko jest namówić ją, aby nie rwała do przodu. Po drodze spotkałyśmy małego, czarnego kundelka z pulsującą na czerwono obróżką i Korę strasznie to wytrąciło z równowagi. Strasznie wariowała i rwała się na smyczy. Na pewno będę pytać co robić w takiej sytuacji. Owocny dzień, aczkolwiek przerażające jest to, jak ona się zmienia w takich momentach, kiedy np. idzie taki pies, którego nie lubi, lub coś ją drażni. Nie da się jej opanować.
Wczoraj niestety nie miałam za dużo czasu, ale poszłam z Korą na straszną ulicę. Przed wyjściem zrobiłyśmy łapki na misce z obrotem :). Niestety owczarek i Czarek nie pojawiły się, ale obok był jeszcze jeden pies, na którym przećwiczyłyśmy odpuszczanie. Jeden raz, bo zniknął. Postanowiłam, że pochodzę straszną ulicą i Kora jeżyła się na ogrodzenia, za którymi zazwyczaj są psy, ale po chwili odwracała się i na mnie patrzyła, więc dostawała nagrodę i wracałyśmy. Potem szedł jakiś sportowiec w bardzo jaskrawym, niebieskim stroju i workiem ze śmieciami, więc Kora była bardzo podekscytowana. Popatrzyła, kazałam jej usiąść i ona obserwowała go, a jak na mnie patrzyła to ją chwaliłam. Wracając spotkałyśmy małego kundelka, Kora usiadła, a potem się przywitałyśmy. Po wszystkim w ogrodzie wielka zabawa.
Dzisiaj trening całkiem owocny :). Pełny obrót wokół miski i UWAGA zaczęła robić kroczki w drugą stronę bez mojego popychania :D. Poza tym lepiej waruje, bo tak, jak chciałaś, zaczęłam bardziej to ćwiczyć. Robi nos, skupia uwagę, zostawia, szuka, przybiega na gwizdek.
Wyszłyśmy na ulicę, najpierw miała kantar, tylko założony na głowę, ale szła na obroży, bo ćwiczyłam chodzenie na luźnej. No, a potem wybrałam się na naszą ulubioną ulicę. Oczywiście skoki do płotu były, bo był owczarek, ale starałam się w miarę szybko reagować. Generalnie powtarzałyśmy to chwilę, bo potem wyszedł właściciel owczarka i go zabrał haha :D. Chyba za bardzo się rozszczekał. Ale jeszcze po drodze Kora w pewnym momencie bardzo zaczęła ciągnąć, bo coś wyczuła, więc się zatrzymałam, poczekałam, aż na mnie spojrzy i podejdzie, podeszłam, żeby powąchała na luźnej smyczy. W sumie to tyle na dzisiaj, potem oczywiście wielka zabawa w ogrodzie w ramach nagrody :).

